Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Archiwum lipiec 2019


lip 13 2019 Prolog
Komentarze: 0

Wszystko zaczęło się od mojego wypadu na grzyby, szłam lasem szukając spokoju i by przemyślec sobie pewne rzeczy... Grzyby to był tylko pretekst, co miałam mężowi powiedziec, że wszystko mnie przerasta, nasza firma ciągły bieg to że go nie ma w domu. Kochałam go, ale pragnęłam dziecka tego czego nie mogłam miec tyle prób bez skutecznych, medycyna nie mogła nam pomoc, a o adopcja mój mąż nie chciał nawet słyszec a ja cierpiałam, pragnełam obdarowacinna istote swoja miłości zapewnic jej lepsza przyszłośc, dac jej namiastkę rodziny...Gdy tak szłam zanurzona w moich przemyśleniach, zobaczyłam dom opuszczony po środku lasu,szary, mroczny, zaniedbany z powybijanymi szybami, drzwi z ledwością się trzymały, wewnętrzny głos mi mówił ze mam tam wejśc i w sumie też mnie to ciekawiło. Położyłam koszyk kolo drzewa i szłam do tego domu im bliżej byłam tym coraz bardziej się bałam nie wiedziałam co mnie może czekac tak w środku lasu... Dotknęłam klamki przeszło mnie jakieś dziwne mrowienie chciałam odejśc ale nie mogłam tak jakby jakaś nieznana siła chciała bym tam weszła. otworzyłam drzwi moim oczom ukazał się straszny widok... wszędzie były pajęczyny, a w nich pelno owadów które nie mogły znaleśc drogi powrotnej, zwloki jakiś zwierząt , kurz ten dom nadawał się tylko do zburzenia, nie mogłam zrozumiec czemu jeszcze nikt się nie natknął na ten dom, czemu ja...przeszłam przez salon odgarniając pajęczyny by móc przejśc, chciałam jak już tu byłam zobaczyc ten dom ciekawił mnie a jednak byłam przestraszona, bardzo mi się podobał ze względu na to że był w tak cudownym miejscu jakim był las cisza, spokój natura totalne wyciszenie... wszędzie były jakieś robaki, pająki, po schodach weszłam na gore wtedy poczułam odór tak jakby coś gniło...i głos przypominające dziecko albo kota...poszłam za odglosami...otworzyłam drzwi do pokoju pierwsze co mi się pojawiło przed oczami to łóżko na którym były rozłożone zwłoki. zakryłam usta by przypadkiem nie zrobic jeszcze większego bałaganu, weszłam... przeraziłam się, pajęczyny pająki i inne robactwo a po środku tego wszystkiego było niemowlę...przeraziłam się gdzie była mama tego dziecka jak mogła je zostawic, a może to ona leżała na tym łóżku, mogłam się tylko domyślac co się tu wydarzyło, jednak nie ważne od sytuacji dziecka tutaj nie zostawię . Podeszłam ale nie mogłam dotknąc dziecka coś mi zabraniało, przykucnęłam nie mogłam pojąc jeśli w tym pokoju było rozłożone ciało ludzki to od kiedy te dziecko tu jest. Jak tak można zostawic dziecko w takim miejscu gdzie przecież mogło mu się cos stac mogło przecież coś go zjeśc. Patrzyłam na nią była cudna te jej duże oczy niebieskie, drobna postura uśmiech, zakochałam się, o takim dziecku marzyłam...próbowałam się do niej zbliżyc ale im byłam bliżej tym było mi trudniej tak jakby ktoś mnie odpychał od niej, to było jak walka tylko z niewidzialnym przeciwnikiem i nagle ta cudna istotka wyciągnęłam do mnie rekę gdy nasze ręce się dotknęły ta dziwna siła ustąpiła, wzięłam ja na ręce po zapachu jej ciała zrozumiałam że jest tu już od dłuższego czasu nie mogłam jej zostawic, podniosłam ja i próbowałam wyjśc...
-Zostaw ja, ona nie może z stad wyjśc, musi zostac ze mną tu na zawsze...-usłyszałam głos za plecami, chwyciłam klamki ale drzwi się zatrzasnęły, odwróciłam się do tyłu, by zobaczy kto to powiedział i zobaczyłam jak zwłoki ludzki z łóżka już siedziały coraz bardziej się bałam a ta mała kruszynka tylko się we mnie wtuliła, czulam jakby mnie wybrała jakby to ona mnie tu wezwała,te zwłoki, trup patrzył na mnie i próbował wstac. Chwyciłam mocniej dziecko i szarpałam drzwi, byłam tak przestraszona że nie wiedziałam co mam zrobic, kopałam drzwi by wyjśc musiałam jak najszybciej wyjśc nie wiedziałam co może się stac. po wielu próbach otwarcia drzwi w końcu ustąpiły, zaczęłam biec ile sil w nogach by jak najszybciej ta kruszynka była bezpieczna a z nią ja. wybiegłam z domu i biegłam przed siebie w pewnej chwili odwróciłam się za siebie i ujrzałam jak te zwłoki wychodziły z domu, zatrzymałam się, i wtedy jakby czołg wjechał w dom, runął, usiadłam widziałam jak kurz wszystko jak ten dom jest w ruinach, nie wiedziałam co się stało, byłam przestraszona i zdziwiona patrzylam sie jak ziemia pochłania te zgliszcza a z nimi tego trupa... Dziecko było w moich rekach moje marzenie się spełniło, miałam dziecko moje dziecko tylko moje które już pokochałam, był tylko jeden problem mój maż... Musiałam go przekonac, że to jest przeznaczenie, i jakoś mu to wszystko wytłumaczyc. Szlam przez las z tą kruszynką, która już spała w moich ramionach, wreszcie mogłam poczuc sie jak matka, Bog obdarzył mnie największym sakrbem tego świata...

 

 

pao82 : :